Dziewięć lat przyszło nam czekać na nową powieść dla dorosłych jednego z
najlepszych polskich autorów (nawet nie science fiction, lecz w ogóle), którego
debiutancki Mars jest wśród mojej
dziesiątki najlepszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałem. I oto naszedł
ten czas, gdy w końcu mogę sięgnąć po książkę, która, miałem nadzieję, rozpali
moje czytelnicze wymagania do granic możliwości.
Warszawa przyszłości,
przyszłości, która miejmy nadzieję, nigdy nie nadejdzie. Zwykły człowiek w
niezwykłym świecie, wmanipulowany w wielką politykę, która i tak okazuje się
nieznacząca wobec mechanizmów rządzących światem Różańca.
Głównym bohaterem jest Harpad —
nuzzler, który w tajemniczy sposób potrafi sprawdzać jedną z najważniejszych
wartości — wartość PZ, czyli Potencjalnego Zagrożenia. Mamy tu bowiem świat
przyszłości, w którym podzielony jest on na swoiste sektory, czyli segmenty
Różańca, rozciągniętego po orbicie Ziemi. Każda część tego orbitalnego systemu
to poszczególne miasta. Harpad żyje w Warszawie, gdzie bogiem i wymiarem
sprawiedliwości jest g.A.I.a, czyli wszechobecne coś, co po przekroczeniu przez
człowieka określonej ilości punktów PZ, nasyła na niego Eliminację. Mamy więc
nowy rodzaj śmierci, nowe bóstwo i nową sprawiedliwość, a wszystko to owiane
jest tajemnicą, która na oczach czytelnika jest sukcesywnie, choć nie do końca,
poznawana — kosztem głównego bohatera, jego byłej żony, córeczki i klientów,
którzy mu płacą, aby sprawdzić wartość swojego PZ. Wszystko zaczyna się sypać —
o ile dotychczas można było mówić o względnej normalności — gdy Harpad zostaje
zmuszony do współpracy z człowiekiem, który wrzuca go w wir polityki, tym samym
napędzając machinę tragicznych przeżyć nie tylko na tle rodzinnym, ale też na
tle egzystencjalnym i społecznym. Harpad staje się cichych bohaterem, który
pchany tragedią podejmuje się znanej tylko kilku osobom misji, mającej
przywrócić choć fragmentarycznie jego dawny ład związany z córką, przy czym jednocześnie
wdaje się w próby rozwiązania istoty bytu i niebytu — wraz z ludźmi, którzy od
pewnego czasu starają się zrozumieć system, jakim rządzi się świat. Idzie im to
jednak trudno, bo g.A.I.a. wyraźnie nie chce być poznana, a jej skuteczną
bronią jest Eliminacja.
***
Różaniec
startuje jak rasowa powieść akcji, bowiem przygodę czytelnik rozpoczyna
od poznania bohatera, który wykonuje pracę w pewien sposób nielegalną, ale
mocno zakorzenioną w wykreowanych przez autora realiach. Mamy jednak książkę o
świecie przyszłości, co daje nam efekt opowieści nie o niej, lecz z jej
perspektywy. Kosik potrafi na tyle mocno zarysować świat, że fabuła jawi się
jako opowieść współczesna (jakbyśmy żyli w tamtejszej Warszawie), bowiem
czytelnik nie tylko nie dostaje zupełnie nieznanego miejsca, lecz dobrze znaną
stolicę, która została poddana pewnym przeobrażeniom, ale też widzi ją nie jako
nowość, którą trzeba od podstaw poznać, lecz spogląda na nią oczami Harpada,
dla którego jest to codzienność, przy czym sama przyszła rzeczywistość kreuje
się na bazie kolejnych wydarzeń, sytuacji i przeżyć bohatera. Trzeba przyznać,
że jest to trudne do zrealizowania w powieści science fiction, a Kosik zrobił
to doskonale. Nie ma tu bezpośrednich pytań o przyszłość, ponieważ zostajemy w
niej od razu zatopieni (przy czym zatopienie i synonimiczne tutaj przytłoczenie
to słowa klucze), przez co książka staje się na swój sposób realna.
Powieść nie zostaje też ukazana
jako wędrówka po nowym świecie. Mamy tu do czynienia ze wspomnianą już swoistą książką
akcji — Harpad zostaje rzucony w wir wydarzeń i społecznych oraz politycznych
komplikacji, także nie ma czasu na zwiedzanie — trzeba działać. Różaniec staje się przez to lekturą pełną
napięcia, a jako że jej futuryzm jest tu elementem równie ważnym, to mamy
połączenie satysfakcjonujące i jednocześnie zapewniające rozrywkę na każdym kroku.
Mimo tych pozytywów
dotyczących świata zabrakło mi wyraźniejszego zarysowania technicznej
struktury miasta i działania Pierścienia, w którym się ono mieści. Zdawało mi
się, jakby autor tylko trochę o tym napomykał, co w związku z powyższymi
uwagami daje efekt, jakby Kosik i tutaj dokonał jedynie pewnego przedstawienia
faktu bez szczególnej jego eksploracji. Miasto to miasto, Pierścień to Pierścień,
tak samo cały Różaniec i system, na zasadzie którego działa nowy świat. Tylko
jaki to właściwie system? Zabrakło mi określenia tej specyfiki. Jednocześnie
wydaje mi się, że jeśli chodzi o „wnętrze” świata, to jest ono zarysowane naprawdę
kunsztownie, jednak sam pomysł na taką przyszłość sprawia wrażenie nie tylko
oderwanego od hipotetycznie możliwej przyszłości, ale też na tyle
abstrakcyjnego, że aż pojawia się pytanie — po co właściwie człowiek miałby
wymyślić coś tak dziwnego? Życie w Pierścieniach orbitującego Różańca zamiast
na Ziemi — właściwie po co? Co prawda przyświeca temu pewien plan, któremu
podporządkowane są wydarzenia kulminacyjne, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że
człowiek mógłby to wszystko wymyślić w sposób bardziej przystępny i logiczny.
Oprócz pewnej przyziemności życia
bohaterów, mamy też elementy zgoła nieprzyziemne, a duchowe. Duchowe jednak w
pewien nowy, dość, o ironio, materialny sposób, bowiem różańcowa rzeczywistość
przewartościowała myślenie ludzi pod względem domniemania istoty śmierci i
bóstwa. Te dwa elementy zastąpiły nowe pytania — pytania nie o życie po
śmierci, ale o życie po Eliminacji. Nie ma też wiary w Boga, lecz wiara w sztuczną
inteligencję, która panuje nad Warszawą. Jest to pewne novum (choć wydaje mi
się, że czytelnicy Zajdla i Orwella mogą tak tego nie nazwać, mimo wszystko to
pewien powiew świeżości, jeśli nie liczyć samego pomysłu na świat).
Wiesz,
jak zmienić człowieka moralnego w dewianta? Nie trzeba zmieniać człowieka,
trzeba zmienić zasady moralne.
Wszystkie te elementy świata składają
się w naprawdę ładną całość, jednak widać, że zabrakło tu trochę miejsca na
psychologię bohaterów. Harpad jest postacią trochę nijaką, bo nie darzy sie go
żadnym szczególnym uczuciem, a co za tym idzie jego perypetie i losy osób z nim
związanych nie wyzwalają większych emocji, poza ciekawością ich dalszych
poczynań. Dlatego nawet sytuacje tragiczne nie wstrząsają aż tak bardzo (poza
jednym, z ostatniej części książki, wyjątkowo nadającym znacznie poważniejszy wydźwięk).
Cała książka w odbiorze jest dość przystępna,
bo mimo podstawowej science fiction Różaniec
jest lekturą zarówno dla fanów tego gatunku, jak i niegustujących w niej
czytelników. Książkę czyta się lekko, a fachowe próby określenia istoty
rzeczywistości są zrozumiałe i nie zaburzają płynności czytania. Jednak wydaje
mi się, że pod koniec książki zabrnęło to trochę za daleko. W pewnym momencie
poczułem, jakbym czytał powieść nie dla dorosłych, a dla młodzieży. Mimo
fabularnego surrealizmu ostateczny wydźwięk opowieści był na tyle prosty, że poczułem
się trochę oszukany. Po znakomitym do tej pory tekście oczekiwałem treściwego
podsumowania wydarzeń i losów Harpada, a tymczasem lektura zaczęła
przywodzić mi na myśl nieco infantylną powieść młodzieżową (nasunęło mi się
nawet skojarzenie z serią powieści Tunele),
a rozwiązanie fabuły i jej wyjaśnienie zostało potraktowane po macoszemu. Jakby
autor w trakcie pisania wiedział mniej więcej, do czego zmierza, ale tego celu
nie miał konkretnie określonego, przez co stał się on niewyrazisty i nawet
trochę niepasujący do całości, bo stał się nie tylko prosty, ale też jakby dookreślony
na poczekaniu. Wszystkie elementy narracyjne nie połączyły się w całość, a
czytelnik dostał nie do końca satysfakcjonujące zakończenie, które nie puentuje opowieści w należycie solidny sposób.
Ostateczny wydźwięk powieści jest
pozytywny, jednak nie aż taki, na jaki można by liczyć u Kosika, którego Mars pozostaje dla mnie dziełem
najwyższej próby. Wydaje mi się, że najbardziej usatysfakcjonowani będą
czytelnicy, których autor urzekł Verticalem.
Jednak mimo całego mojego czepiania się, Różaniec
jest powieścią bardzo dobrą, której daję 9/10 (przy czym, dla porównania, Vertical ma u mnie 8/10, a Mars 10/10). Polecam serdecznie, bo
znając inne powieści Kosika, tej najnowszej nie można przegapić, a zawiedzionym
w żadnym stopniu się nie będzie.
***
Są jeszcze dwie kwestie techniczne.
Na szczególną uwagę zasługuje znakomita okładka, której twórcą jest sam autor.
Idealnie wpasowuje się w klimat książki, a przy tym jest estetyczna i
pomysłowa. Co do wnętrza — jak zwykle w książkach Powergrapchu wygląda ono pod względem korekty naprawdę dobrze. Trafiłem na jedną literówkę i
jeden błąd językowy (zwykłe przeoczenia). Zmartwił mnie tylko fakt pomieszania
w książce pauz z półpauzami (które pojawiają się co jakiś czas i których nie
jestem do końca pewien — czy to półpauzy, czy może pauzy, ale o innych
parametrach albo zapisane innym fontem niż pozostałe). Poza tym nic innego w
oczy się nie rzucało.
Różaniec — solidna dawka znakomitej literatury. Polecam serdecznie!
Autor: Rafał Kosik
Tytuł: Różaniec
Wydawnictwo: Powergraph
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2017
Ilość stron: 510
Okładka: Rafał Kosik
Cena: 45,00 zł
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz