Maciej
Kaźmierczak
W aktualnym chaosie gatunkowym trudno jest znaleźć
czysty, niepokojący horror, który nie tylko potrafi przestraszyć (nie
zniesmaczając przy okazji), ale też zachwycić. Książek z tego gatunku na
polskim rynku jest z roku na rok coraz więcej, pojawiają się nowe nazwiska i
wydawnictwa, oferujące cały wachlarz podgatunków. Ze świecą jednak szukać czegoś,
co poza makabrą dla makabry lub zupełną infantylnością prezentuje autentyczny
strach zatopiony w znakomitej fabule. Czy udało się to Maciejowi Szymczakowi,
którego Sinobrody i inne opowiadania
jest debiutanckim zbiorem opowiadań?
Istota
tak plugawa, tak bezbożna, iż na samo wspomnienie jego wizyty ogarnia mnie
obłęd. Leżałem sparaliżowany strachem, a ciemny kształt rozrastał się na mych
oczach, formując z ciemnych smug swa ohydna bryłę. Poczułem energię tak złą, że
aż mnie zemdliło. Gdybym mógł się poruszyć, pewnie czym prędzej pobiegłbym do
łazienki i zwrócił niestrawione resztki kolacji. Jednak byłem sparaliżowany od
stóp do głowy, owinięty kokonem niemocy, zdolny jedynie chłonąć obezwładniająca
energię ciemnej materii. Czułem się niczym bezimienny kolos wyciosany w
kamieniu, zdany na łaskę twórcy, który chciał zakląć w mej duszy opowieść.
(...) Z mroku wyjrzały żarzące się pochodnia
ślepia: Odbita w nich piekielna czeluść gorzała nienawistnie, kpiąc z mej
ludzkiej ułomności (...).
- Imię moje Gilles De Rais. Zwą mnie Sinobrodym. A
teraz posłuchaj. Opowiem ci moja historię….
Jest to zarazem opis książki i fragment
tytułowego opowiadania, które otwiera zbiór. Autor na samym początku zaserwował
nam najdłuższą i najbardziej krwawą historię - opowieść o człowieku, który
lubuje się w męczeniu, gwałceniu i mordowaniu ludzi. Nad tą prostą konstrukcją
wiszą jednak istotne pytania - czy to człowiek sam w sobie potrafi wyrządzać
bezpodstawną krzywdę, będąc z natury złym, czy potrzebne są do tego siły nadprzyrodzone?
Jak się okazuje bowiem - zbrodniarz ten może wcale nie odpowiedzieć za swoje czyny,
co stawia pod znakiem zapytania nie tylko wymiar sprawiedliwości, ale wątpliwą
moralnie religię, która wcale nie karze za złe, a co najwyżej za dobre
wynagradza. Pod brutalną historią ukrywają się więc myśli, które jednak
niestety nie są zbyt dobrze wyeksponowane i nie posiadają konkretnej próby
odpowiedzi, pierwszeństwo dając opowieści o krwawych poczynaniach Sinobrodego i
jego próbach uniknięcia kary.
Opowiadanie to jest dobrze napisane, ale bez
wczuwania się w szczegóły. Prezentuje raczej zarys historii i świata, w którym
się dzieje. Jest to raczej opowieść, którą można by przytoczyć w wielu wersjach
i z pominięciem niektórych elementów, bez uszczerbku na sensie. Autor wyraźnie
stara się nam po prostu coś przedstawić, nie wnikając w świat, bohaterów i ich
psychikę. Z drugiej jednak strony konwencja ta - mam nadzieję zastosowana
świadomie - przybiera formę legendy czy nawet (odwróconej) paraboli, która nie
pokazuje, jak świat powinien działać, ale co zrobić, aby zaczął rozpadać się na
kawałki.
Sinobrody prezentuje od razu styl, który widoczny jest
także w kolejnych tekstach. Buduje to spójność i nadaje jednolity charakter
całemu zbiorowi, który w tym momencie można spokojnie rozpatrywać jako zbiór
zapisanych opowieści, które dawno temu mogły być gdzieś pokątnie przekazywane
między struchlałymi ludźmi.
Następnym opowiadaniem jest Biblia diabła - prosta historia traktująca o demonach, posiadająca
jednak pewien zarys historyczny, który może usprawiedliwiać powstanie tego
tekstu. Nie posiada on bowiem żadnego innego szczególnego elementu, prezentuje
jedynie krótką opowieść, która nie zapada w pamięć, bo nie zawiera niczego
charakterystycznego. Nie nudzi, nie odrzuca, przyjemnie się ją czytało, ale
pozostawiło bez refleksji.
Identyczne jest kolejne opowiadanie, Vaticanus, po którym następuje ciekawsza
Pajęczyna. Jest to tekst bardziej
dynamiczny, skupiający się na danej chwili, a nie tylko ogólnie przedstawiający
jakąś sytuację. Pajęczyna jest
metafizycznym opowiadaniem grozy, które budzi niepokój i realną grozę, a pewna
abstrakcyjna wymowa sprawia, że tekst jest przyjemnie niejednoznaczny i zapada
w pamięci jako jeden z lepszych.
W Hotelu
Navia Szymczak znów zaprezentował prostą historię, ale za to z bardzo
ciekawym tłem i klimatem przywodzącym na myśl teksty Stephena Kinga. Niestety w
każdym opowiadaniu brakuje wypracowanego warsztatu i wyszlifowanego stylu, również
tutaj, jednak w tym przypadku czuć pewien powiew świeżości, który wraz z Pajęczyną dodaje zbiorowi lepszego smaku.
Kolejne opowiadania bazują znów na standardowych
schematach, jednak dodając pewne egzotyczne elementy, które sprawiają, że teksty
te nie są zwykłym powielaniem tematów, które można by znaleźć w innych zbiorach,
aczkolwiek przywodzą na myśl stare dobre antologie, które można znaleźć na
półkach antykwariatu.
Autor, racząc nas klimatem starych opowieści
grozy, daje nam dodatkowe przemyślenia na temat wierzeń i metafizyki,
interpretując te elementy na własny sposób i każąc się z nimi pogodzić
bohaterom. Oni sami nie są zarysowani zbyt wyraźnie, brakuje im indywidualnych
charakterów, są skonstruowani w podobny sposób, jednak niczym bohaterowie
przypowieści - mają za zadanie opowiedzieć historie, w której ważne są wydarzenia
i ich konsekwencje, a nie oni sami. Przy czym opowiadania Szymczaka są na tyle
krótkie, że wychodzi to na dobre. Nie ma tu miejsca (ani szczególnej potrzeby) na
psychoanalizę, jest miejsce na akcję i ją właśnie znajdujemy. Poprowadzoną
wartko lub spokojnie, językiem dość prostym, niepozbawionym co prawda wad, ale
wskazującym na możliwości autora, który z pewnością coraz lepiej opanowuje
warsztat twórczy. Styl trochę kuleje, ale nie na tyle, żeby nie dało się dostrzec
potencjału autora. Tak samo pomysły opracowuje on w sposób nader interesujący, co
zapowiada kolejne historie, które z pewnością będą znaczne bardziej wciągały i
zaskakiwały.
Maciejowi Szymczakowi życzę powodzenia i trzymam
kciuki za dalsze sukcesy. Tego samego życzę wydawnictwu, które publikuje
książki niszowe, ale wartościowe pod względem treści i cenne, jeśli chodzi o
promocję raczej spychanego na margines gatunku. Robi to dodatkowo w niezwykle
atrakcyjny wizualnie sposób. Okładka Sinobrodego,
stworzona przez Dawida Boldysa, jest naprawdę bardzo dobra i swą estetyką
zewnętrzną nadrabia uchybienia (niestety dość duże) w składzie i redakcji. Niemniej
widać, że wydawnictwo Horror Masakra rozwija się i idzie w dobrym kierunku.
Autor: Maciej
Szymczak
Tytuł: Sinobrody
i inne opowiadania
Wydawnictwo: Horror
Masakra, Za Rogiem PL
Miejsce i rok wydania: [bm] 2018
Ilość stron: 199
Autor okładki: Dawid Boldys, Shred Perspectives Works
Cena okładkowa: brak
Książka objęta jest patronatem medialnym stron
Prawdziwi Artyści i Prawdziwi Horror
Maciej Szymczak - rocznik 1980. Z wykształcenia filozof, z zawodu agent turystyczny. Z
zamiłowania pisarz amator, autor opowiadań z gatunku : horror. Jego teksty
opublikowane zostały na portalu: Kostnica, Horror Online, Arena Horror.
Dwukrotny laureat konkursu literackiego zorganizowanego przez portal Horror
Online. Jego opowiadania ukazały się w antologiach: „Szlakiem Odmieńców”
(2014), ”Lustra Zbrodni” (2015), „Krew Zapomnianych Bogów” (pomysłodawca
pierwszej polskiej antologii słowiańskiej grozy i współautor – 2016 ),
„Krwawnik 2”(2016), „Siedem Dusz”( 2016), „Kochankowie Niedoskonali” (premiera
w 2017). Założyciel i członek nie istniejącej już grupy poetyckiej: „
Bractwo Śniących ". W czasach licealnych i studenckich tworzył na lokalnej
poznańskiej scenie muzycznej ( ciężka odmiana metalu). Miłośnik historii dawnej
Słowiańszczyzny, czego wyraz swój daje na papierze (w tym roku zadebiutował w
kwartalniku historycznym: „Gniazdo"). Swoje teksty publikuje regularnie w
magazynie rozwojowym : „Taraka”. Miłośnik natury, zwolennik religii naturalnych,
wolnomyśliciel cały czas szukający odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jego
wielką pasją są podróże, zarówno te bliskie jak i dalekie. Uwielbia
średniowieczne zamki, twierdze, XVIII wieczne opuszczone pałace. Zafascynowany
starożytnymi konstrukcjami, szczególnie dolmenami, kurhanami i kręgami
kamiennymi (odkrywca jednego z nich w Wielkopolsce). Chętnie odwiedza dawne
miejsca kultu: święte góry, wzgórza, źródła skąd czerpie pozytywną inspirację.
Prywatnie mąż oraz ojciec dwojga wspaniałych dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz